środa, 2 listopada 2016

40.

Lipiec 2016.
Livorno, Toskania.


Siedziałam na drewnianych schodach pijąc popołudniową kawę. Początek lipca był wyjątkowo ciepły i przyjemny. Fale Morza Liguryjskiego spokojnie uderzały o brzeg, a delikatny wiatr przemieszczał piasek. Patrzyłam w błękit morza wracając do wspomnień i tego wszystkiego, co się wydarzyło w ubiegłych miesiącach. Włochy to było miejsce, które zawsze chciałam odwiedzić i które obrałam na punkt docelowy naszej podróży poślubnej. Teraz siedząc tutaj mam wrażenie, że spełniło się jedno marzenie z mojej listy – może niekoniecznie w sposób, w jaki chciałam. Cóż takiego zmieniło się od świąt i dnia naszych zaręczyn? Cóż… Emma zaczęła coraz głośniej planować wspólną przyszłość z mężczyzną o urodzie drwala – Charlesem, którego dziewczynki nazywały już tatą i który naprawdę wczuł się w odgrywaną rolę życia. Był ich ojcem, bohaterem, mentorem i przede wszystkim przyjacielem. Wiem, że to z całą pewnością wystarcza Emmie i z dnia na dzień jest coraz szczęśliwsza. Moja siostra została na stałe w Chicago. Na początku mieszkała z nami, ale w końcu zaczęła czuć się jak kula u nogi i przeniosła się tymczasowo do mojego mieszkania. Będąc sąsiadka przystojnego prawnika Jensena szybko odnalazła się w osiedlowym i sąsiedzkim życiu, obecnie odliczając trzeci miesiąc odkąd próbuje być wzorową dziewczyną. Jak im to wychodzi? Chyba dobrze, moja siostra nigdy się nie skarży. Na początku czerwca Becky wraz z Alexem pojechała na wycieczkę na Kubę. Zasypywała mnie milionem zdjęć i wszechobecną radością. Ich związek kwitnie z dnia na dzień, podobnie jak Rebecca. Sebastian nadal szuka swojego miejsca w sporcie, obecnie pasjonuję się koszykówką, chociaż dałabym sobie uciąć głowę, że już kiedyś miał z nią jakieś przygody. Bells natomiast całym sercem pokochała balet i po każdej lekcji, po której ją odbierałam wysłuchiwałam całą masę komentarzy na temat jej talentu, co oczywiście coraz bardziej sprawiało, iż moja duma rosła w oczach. Nasze psy niestety zostały uśpione, nieuleczalna wada serca sprawiła, że z dnia na dzień znikały w oczach. To była jedna z trudniejszych decyzji w życiu. Dwa miesiące po kameralnym, uroczym i pięknym ślubie Pheobe zadzwoniła do mnie oznajmiając, że wraz z Paulem spodziewają się ich pierwszego dziecka. Radość szybko ogarnęła całą rodzinę i teraz każdy wyczekuje aż na świat przyjdzie kolejny członek naszej familii. Sarah spełnia się zawodowo, ale podobno w sferze uczuciowej również zmiany, chociaż na razie nie chce zapeszać, podobnie jak Bonnie, którą kilkakrotnie widziano w towarzystwie przystojnego mulata, ale wszelkie komentarze na ten temat sprawnie są wyłączane. Co zmieniło się u mnie? Niewiele oprócz jednego – dwudziestego marca wraz z pierścionkiem zaręczynowym z mojego życia zniknął Ian. Po cudownej sielance, szczęściu i miłości zostały tylko wspomnienia – niekoniecznie wesołe.