1 grudnia.
Wszedłem po cichu do domu, w którym panował totalny
spokój. Miałem przylecieć jutro, ale sprawy załatwiłem wyjątkowo szybko i już
wczesnym rankiem miałem samolot do Nowego Yorku. Odstawiłem walizkę pod ścianę,
odwiesiłem kurtkę na wieszak i zdjąłem buty. Rozejrzałem się po domu, ale
nikogo nie zastałem. Wszedłem po schodach na piętro zerkając na ścienny zegar –
piętnaście minut po ósmej. Drzwi do sypialni Julii były uchylone, a gdy
zajrzałem głębiej ujrzałem brunetkę smacznie śpiącą. Uśmiechnąłem się pod
nosem, ściągnąłem bluzę wraz z koszulką i w spodniach od dresu położyłem się
obok niej. Mruknęła coś przez sen delikatnie się poruszając. Pocałowałem ją w
ramie i przyciągnąłem do siebie mocniej. Wtuliłem twarz w jej gęste włosy i
nawet nie wiem, kiedy usnąłem.
***
Przebudziłem się czując jak Julia przekręca się na plecy.
Otworzyłem leniwie oczy patrząc na nią jak w najbardziej słodki sposób
przeciąga się ziewając.
-Ian? – Spojrzała na mnie przecierając oczy. – Co Ty tu
robisz?
-Spałem, ale mnie obudziłaś. – Zaśmiałem się odgarniając
jej włosy z czoła. – Dzień dobry ślicznotko. – Musnąłem jej usta gładząc
kciukiem policzek.
-Miałeś być jutro.
-Jednak wróciłem dziś, do jutra bym bez Ciebie nie
wytrzymał. – Puściłem jej oczko. Uśmiechnęła się szerzej i okryła bardziej
kołdrą. – Zdziwiłem się, że śpisz o tej porze.
-Emma zabrała dzieciaki do szkoły, ja miałam nad ranem gorączkę,
dlatego spałam. – Wyjaśniłam przekręcając się na bok. – Załatwiłeś wszystko?
-Owszem. – Podparłem głowę na dłoni, a drugą położyłem na
jej biodrze. –Dobrze się już czujesz?-Zapytałem zaniepokojony patrząc na nią
uważnie.
-Tak, dobrze. – Uśmiechnęła się.
-Tak, dobrze. – Uśmiechnęła się.
- Mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Polecimy do Wielkiej
Brytanii jeszcze w tym roku, dokładniej dziś wieczorem.
-Co? Jak to? – Otworzyła szerzej oczy jeżdżąc palcami po
moim torsie.
-Musze załatwić tam kilka spraw odnośnie kontraktu, który
podpisałem wczoraj. Transakcja wiązana. – Położyłem się na plecach przyciągając
ją do siebie. Oparła niepewnie głowę o moją klatkę piersiową i położyła dłoń na
moim brzuchu. – Nie cieszysz się?
-Jestem w szoku. – Szepnęła. – Możliwe, że jutro albo
pojutrze dowiem się czegoś o swoich rodzicach, nawet nie wiesz ile to dla mnie
znaczy.
-Domyślam się. – Pocałowałem ją w głowę. – Tęskniłaś? – Zapytałem
po chwili milczenia gładząc jej ramię.
-Tylko troszkę. – Odpowiedziała kręcąc kółeczka wokół
moich sutków. Zaśmiałem się słysząc jej odpowiedź i mocniej ją przytuliłem. Nie
pamiętam, kiedy ostatni raz czułem taką radość na widok kogokolwiek i
czegokolwiek. Oddychała cicho wtulając się we mnie, a zapach jej szamponu do
włosów drażnił moje nozdrza. Brakowało mi jej zapachu, jej ciała i cichego
śmiechu.
-Pójdę zrobić śniadanie. – Podniosła się na łokciu
patrząc na mnie. Zapatrzyłem się w jej zielono niebieskie oczy i mimowolnie się
uśmiechałem. Spuściła wzrok tak jakby krępowało ją moje spojrzenie, a chwilę
potem nieśmiało pocałowała moje usta. Objąłem ją w pasie, a drugą rękę
wczesałem w jej włosy na wysokości karku. Odwzajemniałem jej delikatną
pieszczotę z równym zaangażowaniem. Oderwała się ode mnie po chwili uśmiechając
się szeroko – zupełnie tak jak za pierwszym razem, kiedy ją pocałowałem.
-Nie jestem głodny. – Uśmiechnąłem się zadziornie kładąc
ją pod siebie. Uśmiechała się niewinnie patrząc na mnie. Nie mogłem wyjść z podziwu,
jaka była śliczna. Młoda. Beztroska. Niewinna. Anioł. Piękne, gęste rzęsy
rzucające cień na jej policzki. Pełne, gładkie usta. Zgrabny, mały nos. Duże,
czarujące oczy i uśmiech, który roztapiał moje serce.
-Kocham Cię. – Szepnąłem patrząc na nią z góry.
Uśmiechnęła się w sposób, którego nie umiem opisać słowami. Objęła w swoje
delikatne jak aksamit dłonie moją twarz i w odpowiedzi po prostu mnie
pocałowała, oczywiście w jeden z tych idealnych sposób. Idealnych jak ona.
***
Przebudziłam się nagle wyrwana ze snu. Rozejrzałam się
zdenerwowana po pomieszczeniu i dopiero po chwili się uspokoiłam. Miałam na
pewno jakiś zły sen, ale niestety nic nie byłam sobie w stanie przypomnieć. Wysunęłam
się spod kołdry zakładając na siebie szybko bokserki oraz koszulkę Iana, która
leżała na fotelu. Zbiegłam po schodach i dopiero po chwili usłyszałam jak ktoś,
zapewne Ian krząta się po kuchni. Stanęłam w progu i obserwowałam każdy jego
ruch. Uśmiechnęłam się widząc go do połowy ubranego i nucącego melodie z radia
pod nosem. Podeszłam na palcach do niego i przytuliłam się do jego ciepłych,
umięśnionych pleców.
-Zawsze będziesz tak znikał po seksie? – Mruknęłam
opierając głowę o jego łopatkę.
-Tylko czasami. – Zaśmiał się. – Bekon, jajka i tosty. Co
Ty na to?
-Brzmi pysznie. – Pocałowałam go w ramie i usiadłam przy
wysepce. –Wiesz, poznałam podczas Twojej nieobecności chłopaka Becky.
-Naprawdę? – Spojrzał na mnie stawiając przede mną
filiżankę. – Jak wrażenia?
-Pozytywne. Miły chłopak, mądry, bystry, dojrzały i
szaleńczo zakochany w Twojej córce. – Uśmiechnęłam się upijając łyk kawy.
-Jak ja w Tobie? – Pochylił się całując moje usta.
-Możliwe. – Zaśmiałam się. – Myślę, że go polubisz. W
sumie to mam taką nadzieję, zupełnie jak Bec.
-Wiesz…niecodziennie jest się w sytuacji poznawania
chłopaka swojej nastoletniej córki. Powiem więcej, mam świadomość, że to może
potrwać tylko jakiś czas, w końcu ona ma dopiero szesnaście lat.
-Rebecca jak na swój wiek jest naprawdę bardzo dojrzała.
– Odparłam obracając do dłoniach filiżankę.- Trochę więcej wiary w nią i jej
uczucia. Przyda Ci się większa dawka zrozumienia, kiedy poznasz Alexa.
-Większa dawka zrozumienia? – Postawił przede mną talerz.
– Co mam przez to zrozumieć?
-Nie będziesz się wściekał?
-Będę jak zaraz mi nie powiesz. – Usiadł obok mnie. –
Więc?
-On ma dwadzieścia trzy lata. – Odpowiedziałam patrząc
przed siebie.
-Słucham? Żartujesz? On mógłby być Twoim chłopakiem!
-Niestety Ty nim jesteś, a on jest chłopakiem Bec. – Zaśmiałam
się. – Powinieneś się cieszyć. Jest dojrzały fizycznie i emocjonalnie, a więc
prawdopodobieństwo skrzywdzenia Bec w jakikolwiek sposób maleje z minuty na
minutę. On naprawdę nie widzi poza nią świata. Daj mu szansę, chociaż na
poznanie siebie. – Położyłam rękę na jego udzie uśmiechając się delikatnie.
-Dobrze, postaram się. – Pocałował mnie w policzek i
wrócił do jedzenia śniadania. – Muszę pojechać do firmy, a po drodze wstąpię po
dzieci i moją mamę, obiecała przypilnować ich pod naszą nieobecność.
-Dobrze, ale Belle i Sebastian mają zajęcia do piętnastej
trzydzieści, a Bec zapewne będzie u Twojej mamy, miała jej w czymś pomóc.
-Wyrobie się. – Odparł. – Spakuj się w między czasie,
wyjeżdżamy dziś a samolot powrotny mamy w nocy z czwartego na piątego.
-Co mam ze sobą zabrać? – Zapytałam dopijając kawę. – Nie
mam pojęcia, jaka jest tam pogoda, to śmieszne biorąc pod uwagę, że spędziłam
tam osiemnaście lat.
- Deszczowo i zimno, a więc ciepłe ubrania weź chociaż
możesz także wziąć jakąś sukienkę, skoczymy na kolację, hm?
-Dobrze. – Uśmiechnęłam się wstając. – Może będziemy
mieli co świętować. – Dodałam cicho chowając naczynia do zmywarki.
-Niezależnie od tego, co się wydarzy, każdy nasz wspólny
dzień podlega świętowaniu. – Puścił mi oczko. Uśmiechnęłam się i bez słowa
wróciłam do sprzątania.
-Skarbie. – Podszedł do mnie i jednym ruchem przyciągnął
mnie do siebie. –Czym się martwisz? – Zapytał opierając się o szafkę i
trzymając dłonie na moich pośladkach.
-Sama nie wiem. – Odparłam cicho kładąc dłonie na jego
torsie. – Boję się, że nie znajdę nikogo. Żadnej osoby, która jest ze mną
spokrewniona. Boję się, że wrócimy tutaj za kilka dni z niczym, zupełnie z
pustymi rękoma. Rozumiesz?
-Rozumiem, ale będziesz miała świadomość, że próbowałaś.
– Pocałował mnie w czoło przytulając do siebie. – Pamiętaj, że tutaj także masz
rodzinę. Mnie. Dzieci. Moją mamę. Siostrę. Brata i całą resztę.
-Pamiętam. – Szepnęłam. – Pamiętam.
***
Siedziałem w firmie przeglądając i podpisując masę
papierów, które zebrały się pod moją nieobecność. Na czas mojej podroży do
Wielkiej Brytanii muszę dać swoje pełnomocnictwo bratu lub Candice, bo po
powrocie w poniedziałek nie uda mi się nawet wejść do biura przez nadmiar
papierów. Wcisnąłem jeden guzik w telefonie tym samym przywołując blondynkę do
mojego biura.
-Potrzebowałeś mnie? – Weszła do środka poprawiając
grzywkę.
-Tak. Napisze pełnomocnictwo, które przekażesz jutro
mojemu bratu.
-Pełnomocnictwo?
-Tak, na podpisywanie dokumentów. Ja dziś wyjeżdżam i
wrócę do pracy dopiero w poniedziałek, a nie chce się zasypać tymi papierami.
-Gdzie wyjeżdżasz? – Zapytała podchodząc bliżej biurka.
-Lecę dziś z Julią do Wielkiej Brytanii.
-Julią? – Spojrzała otwierając szeroko oczy. – Myślałam,
że…
-Co myślałaś? – Spojrzałem na nią nie rozumiejąc jej
zachowania.
-Sądziłam, że pozbyłeś się jej z życia po tych wszystkich
nowinkach, które wyciekły w ostatnim czasie.
-Skąd o tym wiesz? – Zapytałem odkładając teczki i wstając
od biurka.
-Plotki się szybko rozchodzą. – Uśmiechnęła się
delikatnie.
-Kłamiesz. O tej sytuacji wie tylko moja najbliższa
rodzina. Nikt by Ci o tym nie powiedział…- zawiesiłem się łącząc fakty. – To
ty…
-Co ja?
-Ty wysłałaś mi te dokumenty. – Spojrzałem na nią.
-Nie wiem, o jakich dokumentach mówisz. – Odparła
spuszczając szybko wzrok i biorąc do ręki teczki.
-Doskonale wiesz. Ty wysłałaś mi te wszystkie dokumenty
dotyczące przeszłości Julii, prawda? Dlaczego?
-Okej, to byłam ja. -
Usiadła na fotelu wyjątkowo zadowolona z siebie. – Chroniłam Cię. Twoje
życie. Firmę. Nie można jej ufać.
-Prosiłem Cię o to? – Oparłem się zdenerwowany o biurko,
ale nie dałem jej możliwości odpowiedzi. – Kim Ty jesteś żeby mieszać się w
moje życie. Ufałem Ci!
-Możesz ufać nadal…-wtrąciła się. – Ian, zrobiłam to dla
Ciebie. Świata nie widziałeś poza nią. Wiecznie Julia to, Julia tamto. Miała
nawet wpływ na projekty, które ja robiłam. Wiesz jak się czułam? Fatalnie.
Wpuściłeś ją w nasz świat bez żadnego zabezpieczenia i widzisz, kogo wpuściłeś?
-Ja nadal nie widzę po za nią świata. – Odpowiedziałem
spokojnie. – Wyjaśniliśmy sobie wszystko i jesteśmy razem. I wiesz czego
żałuję? Tego, że Ci zaufałem, bo gdybyś naprawdę się o mnie troszczyła nie
wysłałabyś mi tego anonimowo pocztą.
-Nie chciałam widzieć jak cierpisz…
-Może po prostu zabrakło Ci odwagi, ale mam nadzieję, że
zdobędziesz się na nią na rozmowie o pracę.
-Rozmowa o pracę?
-Tak. Zacznij szukać, bo w tej chwili jesteś zwolniona.
Jutro możesz odebrać swoje dokumenty. – Powiedziałem siadając za biurkiem.
-Żartujesz?
-Wyglądam jakbym się śmiał? To tyle, żegnam.
-Ian, proszę…
-Do widzenia albo zadzwonię po ochronę. – Rzuciłem krótko
podnosząc słuchawkę od telefonu. Wpatrywała się we mnie jeszcze przez chwilę aż
w końcu czerwona ze złości opuściła mój gabinet.
***
-Wszystko masz? – Zapytałem widząc schodzącą Julię po
schodach.
-Tak myślę. – Uśmiechnęła się niepewnie.
-Niuniu, będziesz tęsknić? – Zapytała Bells przytulając
się do jej nóg.
-Oczywiście królewno. – Uśmiechnęła się szeroko kucając
przy niej. – Przywiozę Ci coś, zgoda?
-Zgoda. – Pocałowała ją w policzek ponownie przytulając.
-Ja poproszę jakąś piękną sukienkę. – Zaśmiała się Bec
podchodząc do nas.
-Jeszcze jakieś życzenia?
- Zaśmiałem się obejmując ją ramieniem.
-Buty i torebka do sukienki? – Uśmiechnęła się szeroko
całując mnie w policzek.
-Dla mnie słodycze. – Krzyknął Sebastian z salonu
zapatrzony w telewizor.
-Nie przyjdziesz się pożegnać? – Skarciła go Bec.
-Nie wyjeżdżają na koniec świata, bez przesady.
-Kochany jak zawsze. – Zaśmiała się Julia. – Kupię Ci
sukienkę. – Puściła oczko do Bec całując ją w policzek.
-Taksówka już jest. – Powiedziałem wyglądając przez okno.
– Bądźcie grzeczni i nie dokuczajcie babci. – Pocałowałem Bec w czoło. –
Rozumiemy się? – Kucnąłem obok Bell.
-Oczywiście tatko, jasne jak słońce! – Rzuciła mi się na
szyję.
-Wszystko ok? – Zapytała Julia idąc do taksówki. – Odkąd
wróciłeś jesteś spięty.
-Miałem ciężki dzień w pracy. – Odparłem wkładając
walizki do bagażniki. – Zmęczony jestem.
-Rozumiem. – Uśmiechnęła się i bez zbędnych słów wsiadła
do samochodu.
Noo dawno Cię nie było koleżanko :-P dobrze, że wróciłaś bo stęskniłam się za Twoim pisaniem :) rozdział jak zawsze piękny! :) taka sielanka się robi powoli :) mam nadzieję, że będzie długo trwać i że Julia znajdzie kogoś ze swojej rodziny, ale nie będzie to dla niej rozczarowujące :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Hej kochana :-)
OdpowiedzUsuńRozdział jak i całe opowiadanie cudny, boski i jak dla mnie nieco za krótki, ale i tak się cieszę, że dodałaś nowy rozdział.
Kurczę szczerze mówiąc niby Candice brałam pod uwagę, że to ona wysłała do Iana papiery zawierającą historię Julii ale bardziej byłam przekonana, że to Anastasia zrobiła chcąc dopiec byłemu mężowi... Mam nadzieję, że blondynka nie zrobi nic więcej by zniszczyć tą sielankę panującą między Ianem a Julią.
W ogóle oni są przecudowni, przesłodcy i już się nie mogę doczekać jak rodzina bruneta zareaguje na to, że są ze sobą oraz strasznie jestem ciekawa czego dziewczyna się dowie o swojej rodzinie i czy zdecyduje się na ewentualne spotkanie z rodzicami...
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.
BU$KA <3 :*
Hej :-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na http://shook-us5-opowiadanie.blog.onet.pl gdzie pojawił się nowy rozdział.
Liczę, że wpadniesz i pozostawisz swoją opinie.
BU$KA <3 :*
No w końcu :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam jak między nimi jest tak dobrze :D Widać że są zakochani w sobie <3
Uuuu starszy chłopak ciekawe czy tatuś to zaakceptuje..no ale dzieciom trzeba ufać...
Wrrr...wiedziałam że to ta żmija zrobiła :/
Franca jedna...dobrze że Ian ją zwolnił!
Czekam na kolejny!
Buziaki :***
Hej :-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na http://spell-on-me-us5-opowiadanie.blog.onet.pl gdzie pojawił się nowy rozdział.
Liczę, że wpadniesz i pozostawisz swoją opinie.
BU$KA :* <3
Zapraszam na kolejny http://youre-my-destiny.blog.pl/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Hej ;-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na http://shook-us5-opowiadanie.blog.onet.pl gdzie pojawił się nowy rozdział.
Liczę, że wpadniesz i pozostawisz swoją opinie.
BU$KA <3 :*
Hej ;-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na http://spell-on-me-us5-opowiadanie.blog.onet.pl gdzie pojawił się nowy rozdział.
Liczę, że wpadniesz i pozostawisz swoją opinie.
BU$KA :* <3